Siedemset lat temu szczury opanowały Hameln, małe miasteczko w niemieckiej Saksonii. Sprawa była poważna. Z plagą szczurów nie poradziły sobie ani koty, które zmuszone były wynieść się z miasta, ani trucizna, ani klasyczni spece od deratyzacji. Gryzonie stały się władcami miasta. Mieszkańcy bali się jeść, żeby w talerzu nie znaleźć szczura, bali się spać, bo bali się znaleźć szczura we własnej pościeli. Szczury marnotrawiły jedzenie i wygryzały dziury w ubraniach.
Pewnego dnia do miasta zawitał dziwny gość. Był to wysoki ubrany, na kolorowo, mężczyzna. Obiecał, że rozprawi się z plagą szczurów. W zamian za to burmistrz wypłacić mu miał spore honorarium. Burmistrz zgodził się na propozycję przybysza. Obiecał zapłacić, jak tylko z miasta znikną szczury.
Mężczyzna chwycił za piszczałkę i zaczął grać na niej skoczną melodię, która przyciągała gryzonie. Kiedy już wszystkie myszy i szczury z całego Hameln zebrały się wokół grajka, ten ruszył przez miasto w stronę rzeki, wszedł do łódki i odepchnął się od brzegu. Zahipnotyzowane muzyką zwierzęta powpadały do wody i poginęły.
Burmistrz wykręcił się sianem i zamiast zapłacić grajkowi, odprawił go z kwitkiem. Szczurołap się zdenerwował, wrócił odziany w strój myśliwego i znów zaczął wygrywać na swojej fujarce skoczne melodyjki. Tym razem jednak poszły za nim dzieci z całego miasteczka. Sto trzydzieści dziewczynek i chłopców opuściło Hameln, by już nigdy nie wrócić. Mówi się, że w miejscowości pozostał tylko kulawy chłopiec, który nie nadążał za resztą i głucha dziewczynka, która nie usłyszała melodii. Reszta odeszła na zawsze...
Wyłącz media, nie podążaj za szczurołapem!